Przegląd szuflady, czyli moje materiały

Witam serdecznie w mojej szufladzie. Eh, żeby to była szuflada! Niestety decou-materiały mają u mnie tendencję do opanowywania wszelkiej wolnej przestrzeni wokół mnie :( To taki mankament bycia osobą, która chce mieć wszystko pod ręką...

Chciałam aby ta strona zawierała odnośniki do poszczególnych tematów, ale póki co nie mam koncepcji, jak tego dokonać. Dlatego zapowiada się dłuuugi, rosnący w czasie, post :) Dziś opis, jutro - za dnia - nieco fotek z wnętrza puszek i buteleczek :)

Zacznijmy od tego, co stanowi połowę sukcesu:


KLEJ - czyli połowa sukcesu

Całkowicie przypadkowo rozpoczęłam moją przygodę z klejem-werniksem firmy KOON-I-NOOR. Można go dostać w pojemniczku 150 ml za ok. 13-15 zł. Po otwarciu, gotowy do użycia.


Ma delikatną, wodną konsystencję. Bardzo łatwo się nakłada i póki co jest moim faworytem. A dlaczego? Po pierwsze, w porównaniu z klejem nr 2, delikatna serwetka klejona nim, nie marszczy się. Bez problemu myje się po nim pędzle. Jedyne, do czego można mieć wątpliwości to jego właściwości wykańczające. Nie traktowałabym go jako werniks, nawet jako warstwę zabezpieczającą serwetkę przed dalszą obróbką - np. farbami. Serwetka przyklejona i pokryta tym klejem nadal ma tendencję do podsiąkania farbą... Tak czy siak, nawet tylko jako klej jest świetny. Nadaje się równie dobrze do pracy z serwetkami, papierem ryżowym, papierem decou jak i wydrukami na papierze xero (oczywiście po wcześniejszym ich namoczeniu).

Drugi klej, z jakim miałam okazję pracować to produkt firmy Renesans. Pojemność 125 ml, cena bodaj nieco niższa od pierwszego. Producent napisał na etykiecie, że jest to klej na bazie wody i że do serwetek należy rozcieńczyć go w proporcji 1:1. Czyli w najlepszym wypadku mamy 250 ml kleju za rozsądną cenę :)



I na tym szczęścia koniec. Klej ten bowiem napsuł mi sporo krwi. Serwetki pęczniały, robiły się zmarszczki albo wszystko się rozrywało (!). Gdybym nie wróciła do Koon-i-noor to bym pomyślała, że to coś ze mną zrobiło się nie tak... I jeszcze to - pędzle. Zniszczyłam kilka naprawdę dobrych sztuk. Włosie sklejało się, pokrywało gumową mazią, której nie szło zmyć ani wodą, ani chemią (a to niby klej wodny...). Masakra. Nie polecam, choć nieraz widywałam go w użyciu u innych, więc może to nie klej stanowi problem, a ja mam z nim jakiś kłopot...

 LAKIERY WSZELKIE

 Podstawowy lakier, jakiego używam to akrylowy bezbarwy lakier firmy Vidaron. Puszka 750 ml to koszt ok. 15-17 zł. Można go dostać w mniejszym wydaniu, ale jest to mało opłacalne. Dużą puszkę przelewam do szczelnych słoików. Albo część do słoika, a resztę dobrze zamykam w puszcze i zawiązuję w jednorazówkę. Klej ma przyjemną konsystencję i jest niemal bezzapachowy.


Skutecznie zabezpiecza powierzchnię, nadając jej delikatny połysk, dlatego też najczęściej na jednej warstwie praca z nim się nie kończy. Dobrze znosi szlifowanie, w celu naniesienia kolejnej warstwy. Schnie szybko.

Gdy potrzeba zabezpieczyć powierzchnię po spękaczach, albo po prostu aby uzyskać inny połysk, używam lakieru jachtowego firmy Domalux. Za puszkę 0,8 l trzeba zapłacić 28-36 zł. Jest to lakier przeznaczony do zabezpieczania powierzchni drewnianych i materiałów drewnopochodnych szczególnie narażonych na działanie czynników atmosferycznych (w końcu to lakier alkidowo-uretanowy...). 

Lakier ma lekko bursztynowy kolor. Rozprowadza się całkiem dobrze. Ale niestety ma dość intensywny zapach i schnie długo (wg producenta do 20 godz. w temp. 15-25 stopni). No i oczywiście pędzle należy umyć w odpowiednim środku :) 

EDIT: Nie lubię tego lakieru, prace od niego żółkną. A nieprzyjemny zapach utrzymuje się wieki. Desperacko poszukiwałam jakiejkolwiek alternatywy dla tego utrwalacza spękań i znalazłam na jednym z decou blogów rekomendację dla lakieru w spayu Stamperii...


Jest to dość nieduży pojemniczek (150 ml) i niezbyt tani (nieco poniżej 30 zł e Empiku). Ale myślę, że jest to idealne rozwiązanie dla prac które nie mają płaskich powierzchni (ja kupiłam go z uwagi na wielkanocne jajka). Może stanowić I warstwę zabezpieczającą porporinę, na którą potem spokojnie można nakładać już lakier akrylowy...

Mam jeszcze takie małe cudo - Stamperia Finitura Cristallo 20ml. Kupiłam ten lakier krystaliczny w okresie okołowielkanocnym, aby nadać jajkom wymarzony połysk. Jako że brak mi wielbiciela sponsorującego wszelkie moje decou-zachcianki, musiałam tedy zredukować listę zakupów i zabrakło na niej miejsca na kosztowny lakier szklący. Horrendalnie wysoką sumę lekko dopełniłam więc tym maleństwem.
Jest to żywica akrylowa na bazie wody o niezbyt nieprzyjemnych zapachu. Ma gęstą perłową konsystencję, ale po wyschnięciu robi się całkowicie przeźroczysta. Lakieru w tej tubce tyle co kot napłakał (a cena ok. 16 zł za 20 ml, 26 zł za 35 ml), więc to raczej medium do detali niż powierzchni. Jak do tej pory używałam jej na jajkach i bombkach, jako warstwę kończącą na lakier akrylowy. Z tego co wyczytałam na forach itp., użycie tego typu medium (podobnie jak spękacza) na akryl daje specyficzny (niepożądany) efekt, który mnie jednak odpowiada. Jest to bowiem ładny, wyraźny połysk z delikatną, acz gęstą siateczką spękań wewnątrz położonej warstwy żywicy.



SPĘKACZE DWUSKŁADNIKOWE

Moja przygoda ze spękaczami 2-składnikowymi zaczęła się od firmy Maimeri i od tego, że kompetentna pani ze sklepu pomyliła preparaty, które powinny stworzyć zestaw. Oczywiście doszłam do tego, gdy coś nie za bardzo chciał step 2 wchodzić w reakcję z jedynką. W ten oto sposób stałam się posiadaczką werniksu postarzającego 753 (step 1), werniksu pękającego 754 (step 2, ten odpowiedni) oraz werniksu do spękań 740. Pierw słów kilka o zestawie:)
Step 1 jest mleczny, po "wyschnięciu" staje się bezbarwny, ale nadal jest lepki. Step 2 jest bezbarwny. Nakładać je trzeba oczywiście dość grubo. Produkt jest na bazie wody, pędzle bezpośrednio po użyciu go myje się bez problemów...
Spękacze należy nakładać relatywnie grubo, co nie zawsze jest łatwe - medium jest rzadkie i lubi spływać. Na płaskiej powierzchni poziomuje się, ale na kuli/ czy jajku, którego zdjęcie wrzuciłam na dole, dobrze jest poobracać nim co parę minut, aby nie porobiły się nam zacieki. Step 1 zostawiamy najlepiej na noc w  spokoju, by nazajutrz nałożyć step 2. Jeśli chcemy uzyskać ładną siatkę spękań, trzeba pokryć step 1 bardzo dokładnie, w innym przypadku - gdy zaczniemy wcierać porporinę - miejsca bez stepu 2  pokryją się w całości proszkiem :). Efekt nie jest najgorszy, ale lepiej mieć wszystko pod kontrolą. 




PORPORINA

Na swoją porporinę troszkę musiałam poczekać. Bo chcieć, chciałoby się mieć wszystko. Próbowałam zastąpić ją początkowo cieniami do powiek, ale cienie mają tendencję do "wiązania się" z powierzchnią - a zatem nie tyko pokrywały szczeliny spękań ale i wszytko dookoła. Porporina nie jest najtańszym medium (za mini słoiczek firmy Renesans trzeba było zapłacić ok. 17 zł). Jest to jednak bardzo drobny i wydajny proszek. Na początek wybrałam złoto i jest to całkiem dobry, uniwersalny kolor na wypełnienia spękań dwuskładnikowych...




BITUMEN - medium postarzające

To bardzo fajne medium, choć można je zastąpić farbą o podobnym kolorze. Używam pasty o nazwie Patina Antikante OMBRA, firmy Stemperia (20 ml). 

Preparat jest na bazie rozpuszczalnika. Ładnie się rozprowadza, zarówno gąbeczką jak i szczoteczką, gdy chcę uzyskać efekt nakrapiania. Nieraz wchodzi lekko w reakcję z bejcą... Jest bardzo wydajny. Kosztuje ok. 17 zł.


BEJCE

Bejce po prostu uwielbiam. Nadają one drewnianym przedmiotom piękną barwę, wydobywając urok samego drewna. Osobiście używam niedużych plastikowych buteleczek z białą etykietą "Bejca rustykalna", które w zależności od sklepu kosztują mnie od 1,7 do ok. 5 zł. Bejca jest wydajna, świetnie się rozprowadza. Swoje prace bejcuję wielokrotnie, w zależności od koloru. Biel/ czerń dwa razy wystarczy. Ale np. odcienie brązu - to już od pięciu warstw wzwyż... Bejca schnie szybciutko i ładnie pachnie :) Ponoć należy przetrzeć drewno po becjowaniu, bo staje się nieprzyjemnie szorstkie... Nie przypominam sobie, abym to robiła ;]


c.d.n.


FARBY AKRYLOWE
SPĘKACZE JEDNOSKŁADNIKOWE
PATYNA I SOLE 
SZABLONY
STEMLE
FORMY DO ODLEWÓW





1 komentarz:

  1. Witam, dodaję Cię do moich obserwowanych blogów, bo zaczynam przygodę z decoupage i mam klej, który również i mi jak i Tobie napsuł sporo krwi :) Czyli jednak jeszcze mi coś powychodzi, wystarczy zmienić przede wszystkim klej :) Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za zakładkę dotyczącą Twojej szuflady, przyda mi się pewna doza tych informacji! Niektóre z Twoich prac zapierają dech w piersiach. Zapraszam kiedyś w odwiedziny do mnie: http://biedronkowydom.blogspot.com/. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń