niedziela, 13 listopada 2016

Dama z różami



Mam nadzieję, że wielbiciele przepięknych prac Alfonsa Muchy nie poczują się urażeni moją dzisiejszą pracą. Inspiracją był Zodiak (1896). Mój mixmediowy blejtram zgłaszam przy tej okazji do wyznanie Art Piaskownica:

TEMAT Kot


A zgłaszam takiego oto kota:


Hmm, może zacznijmy od samego początku. Bazę stanowi płyta MDF, na którą przeniosłam przeskalowany obraz, lekko zmieniając elementy. Początkowo pracę miała różnić jedynie postać. Chciałam tak pokombinować, aby w miarę możliwości nawiązać do oryginału. Nie udało się, ale nie uważam, że wyszło to pracy na złe. Zmieniłam bowiem również ozdoby, a sam zodiak został zastąpiony różami, które jako motyw przewijają się w różnych miejscach.


Kot był malowany akrylami. Tło u góry, które w oryginale stanowią liście zrobiłam przy użyciu pasty mixmediowej Stamperii. Tło koła oraz dolne części stanowią serwetki. Motywem głównym koła są róże, częściowo wykonane jako 3D przy użyciu sospeso. 





Dodałam też nieco pasty żelowej Stamperii oraz stempli. Troszkę elementów powycinałam z kartonu. A na koniec oczywiście dołożyłam, nawiązując do oryginału naszyjnik oraz diadem.





A na koniec mała fanaberia ;)




poniedziałek, 10 października 2016

Idziemy?


No i mamy jesień. Po wiośnie i lecie, czyli czasie który w większości chce się (no, często trzeba...) spędzić na pracach w ogrodzie przyszedł czas na przesiadywanie w domu. Z książką, pędzlem (czasem odkurzaczem;)... Z tyłu głowy nadal mam niestety zimową przeprowadzkę do miasta, ale mam też nadzieję, że już przyszła jesień będzie początkiem oczekiwania na nadejście wiosny we własnym, zamiejskim ciepełku. Że moja przygoda z remontem wreszcie się zakończy. 
A póki co jesień i mój pierwszy mixmediowy blejtram inspirowany wyzwaniem Snip Art oraz Eko-Deco, do których to zgłaszam jesienną pracę :)




To tu, to tam poniewierała mi się taka sobie tablica do wielokrotnego zapisywania nabyta niegdyś w Biedronce. Flamaster już się wypisał, a tablica ogólnie urodą nie grzeszyła... Po usunięciu materiału, metalowej płyty oraz (niestety) pilśniowej bazy, która połamała się przy demontażu została fajna ramka, pod wymiar której przycięłam nową płytę. Tło pod mixmediowy eksperyment stanowi kilka serwetek. Zmaganie polegało nie tylko na stworzeniu kompozycji ale również testu kilku mediów Stamperii - pasty strukturalnej, żelowej i pękającej. Oraz szablonów. Aby nie wydziwiać, nawiązałam nimi do motywów z serwetek - rombopodobnych oraz lekko orientalizujących zawijasów. 
Z pasty pękającej powstały małe romby, które podkolorowałam mgiełkami.


Wzór powtórzyłam również pastą żelową.


Do zawijasów posłużyła zwykła pasta biała wymieszałam z akrylową żółcią ciemną firmy Renesans (których nasycenie kolorem nota bene uwielbiam). Następnie przyszedł czas na szablony pod napis.  Spacer, spacer. Ale kto, ale z kim? Hmmm. Mam takiego niesfornego Lorka (rocznego maine coona), który uzależnił się od wychodzenia na dwór - może zatem "take my cat for a walk"? Może,  może... Ale - jesień w moim ogrodzie jednoznacznie kojarzy mi się z pewnym małym jegomościem. Pan Jeżu - pogromca pędraków ;) Uznałam, jednak że słowo hedgehog zdominuje całość, więc jeża przemycę między słowami. Wycięłam szablon. 



Na koniec kilka listków. Dwa kolejne jeże, ramka podmalowana pod kolor i chyba to już :)
Niestety niebo zaciągnęło się na wieki i nic nie zapowiada, aby miało pojawić się słońce, przez co zdjęcia jak niegdyś biedronkowa tablica nie grzeszą urodą :(

ps.
Podczas przyklejania tła jedna z serwetek niestety z lekka mi się przesunęła w lewo i tym samym dolna dynia straciła ogonek. Czy nie wygląda teraz trochę jak... pisanka?
Hmmm, czyżby to już podświadoma tęsknota za wiosną ;)


piątek, 30 września 2016

kotek na życzenie ;)

Nie było mnie tu dawno. Wstyd. Na szczęście dostałam zlecenie specjalne od cioci oraz zajrzałam po zachęceniu koleżanki do pewnego sklepu deco i znów się wciągnęłam. Znaczy się, nigdy się nie wyrzekłam decoupage-owych rękoczynów ale niekończący się remont poważnie wyssał ze mnie ochotę do tego, aby usiąść i ze spokojną głową porobić to i owo.

Ciocia poprosiła o pudełko na... papierochy, eh. Okazało się, że jedna z herbaciarek jaką miałam na stanie ma odpowiednie wymiary. Było tylko jedno życzenie - że ma być z kotkiem. Przejrzałam serwetki i papiery, pomysły na rozwiązania ekscentryczne oraz umiarkowanie klasyczne i stanęło na kocie z plakatu paryskiego kabaretu, autorstwa T. A. Steinlena.

Po przerwie postawiłam na klasyczne rozwiązania: serwetka klejona na żelazko, cieniowanie akrylami. Zamiast spękań - użyłam nabytku będącego efektem zajrzenia do sklepiku inspirello.pl - stempla Stamperii. Kolorystycznie będzie pasowało do wnętrza pokoju zleceniodawcy ;) mam tylko nadzieję, że przypadnie do gustu.


A tak oto wyszło:



Środka nie pokazuję - poza krawędziami pozostawiłam surowe drewno - z uwagi na to, do czego ma służyć ;)

piątek, 3 kwietnia 2015

Moje ulubione :)


Na koniec tegorocznego przeglądu deco-jajek chciałam zaprezentować Wam moją ulubioną pracę z przed-wielkanocnego okresu. To jajeczko cieszyło się chyba największym zainteresowaniem spośród stadka, które zabrałam w kartonie po glanach w celu znalezienia im nowego domu :P Na tyle, że powstało podobne dla jeszcze jednej osoby, co mnie niezwykle ucieszyło :)

Jajeczko jest pomalowane mieszanką zieleni oraz błękitu (cyjanu). W obu medalionach mamy motyw serwetkowy wykończony perełkami. Jajeczko dosłało jeszcze trzy nóżki (których na zdjęciach jeszcze nie ma), tym samym bliżej było mu do faberge aniżeli naszej pisanki. Ale co tam :)





święta tuż tuż, zatem życzę Wam słońca, ciepła i wypoczynku!

czwartek, 2 kwietnia 2015

Kółko, kółeczko... a w kółeczku? No dobrze - owalu :)


W tym roku powstało kilka jajek z medalionem. Do wyrysowania owali świetnie nadały się scrapbookowe koronkowe medaliony, które kiedyś dostałam za udział w Candy. Właściewie nie wiem, jak nazwać te papierowe rameczki bo jestem laikiem jeśli chodzi o scrapp :/
Tak czy siak, wykończone perełkami owale, które robione były konturówką DecoArt prezentują się całkiem przyjemnie. Myślę, że te jajka wyszły naprawdę fajnie i wrócę szerzej do tematu w przyszłym roku.

Trafiłam niedawno na cudowną czarno-białą serwetkę z kocurami, które idealnie pasowały do owali. Że niby monopol na jajko wielkanocne ma tylko kurczak i zając?! Pierwsze słyszę :P

Chciałam bardzo uzyskać ładny szlisty efekt wewnątrz medalionów albo ładne spękania... Cóż, ze spękaniami dałam sobie spokój bo jajo jest irytującą formą do pracy z moim spływającym medium Maimeri a i lekko nieprzejrzysto-żółty kolor tego po wyschnięciu mnie zniechęcił. Miałam jednak nadzieję, że wykorzystam tu takie minimedium szklące Stamperii, które kupiłam z rok temu. Ale okazało się, że rok to okres po którym średnio coś można z tym preparatem zrobić. Zgęstniał mi w tubce i wysychając na jajku dawał efekt wprost żaden :/ Ot i taka lipa. Stanęło zatem na zwykłym lakierze akrylowym.


Pan kocur w dużym owalu...


... i pani kotka w mniejszym :)


Drugie jako z serii medalionowej również utrzymane jest w tonacji czerni i bieli. Jajo było reanimowane bo wypadku z moim wcześniejszym pomysłem... Pierwsza koncepcja została zamalowana na czarno i coś trzeba było z tym fantem dalej począć... Może jednak spękacz? Jednoskładnikowy? Czemu nie. Mam takie niekochane, w kąt odtrącone medium firmy Pentart. Spękacz zatapowałam białą farbą, uzyskując drobne, całkiem sympatyczne spękania :)

Cóż, na żywo wyglądało to lepiej niż na zdjęciach, ale nie mam jak ich powtórzyć, bo jajo stoi już u swojej nowej właścicielki :)




wtorek, 31 marca 2015

W motylej tonacji


Niby wiosna a tu śnieg. Ja tu piszę, a tymczasem mój wielce ufutrzony kot zaopatrzony w dodatkową, trzecią warstwę podszytka siedzi i grzeje sobie łapki na zasilaczu od laptopa :D

W nawiązaniu do szarości, które za oknem, prezentuję Wam dziś jajeczko w takiej oto, nieco wczesnowiosennej tonacji przypruszonej śniegiem...





poniedziałek, 30 marca 2015

Różowo oraz różnanie

Tym razem słodkie różowe odcienie...


A cóż to za ramka?! o.O Do poprawki! 



I nieco z odrobiną soczystej zieleni...