Korkowe podkładki
Trafiłam kiedyś w sklepie z porcelaną, plastikiem, ręcznikami i całą masą innych gadżetów domowych na podkładki korkowe. Chciałam sprawdzić, jak będzie się miała ta alternatywa do drewnianych, które można do decou kupić wszędzie. Celem eksperymentu została moja Mama. Wyszło, jak wyszło. Przede wszystkim korek pod wpływem, czy to farby, czy lakieru ma tendencję do śmiałego wyginania się (zawsze nie po myśli chcącego...). Zatem co jakiś czas trzeba go przekonywać czymś ciężkim, żeby za bardzo nie fikał pod szklanką bądź kubkiem ;) Co zaś do samego efektu końcowego, to daaaaleko mu do zadowalającego. Jeśli wrócę kiedyś do tematu, to popracuję nad docieniowaniem wzorów (wtedy brakowało mi akryli) oraz konturów korka...
Puszki na przyprawy
Znalazłam w szafce zbunkrowane trzy żółte puszki po babskiem kawie na R-y. A że małżonek od kilku dni poświęcał się, coby naszą nową kuchnię przystosować do bycia przestrzenią, gdzie wszystko jest pod ręką, a zwłaszcza przyprawy (innymi słowy wycinał i składał półki), postanowiłam włączyć się czynnie. Przy czym szlifowanie wywijasów i powierzchni desek okazało się lekko męczące, doszłam więc do wniosku, iż równie ważne, jak to aby mieć półki jest to, aby mieć co na nich postawić:)
Puszki przemalowałam na biało. Dopasowałam serwetki. Wzór, jak widać pokrył jakieś 50% obwodu, ale nie chciałam go powtarzać. Tył przemalowałam pod kolor tła z serwetki, cieniując gdzieniegdzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz