niedziela, 11 sierpnia 2013

Wielka mucha w koronkach

Tematem niedzielnego przedpołudnia będzie pudełko "z podziałką na sześć", któremu postanowiłam nadać inne aniżeli kuchenne przeznaczenie. Aby nie popadać w schemat traktowania drewna, zaryzykowałam inną barwę. A właściwie jej brak, bo kolorem przewodnim stała się biel. Chciałam pomalować drewno białą bejcą, ale efekt jakoś tak średnio mi odpowiadał :( No i co tu zrobić? Zwłaszcza, że nie chciałam zatracić struktury drewna. Z pomocą przyszedł mi stan mego decou wyposażenia - a dokładniej pustka ziejąca z tubki z białą farbą akrylową... Hmm. Dostałam jakiś czas temu od Mamy słoik akrylu takiego, powiedzmy że przemysłowego. Nie do końca mi on odpowiadał, gdyż dość mocno się świecił i miał brzydką tendencję do złażenia np. ze szkła... Ale z braku laku... Efekt okazał się całkiem dobry, gdyż akryl ten - będąc rzadszy aniżeli farba ze sklepu dla plastyków - nawet po położeniu kilku warstw pozostawiał widoczny rysunek drewna.
Co do decou, to wiedziałam, co chcę dać na wieczko. Reszta miała wyjść w praniu. Serwetkę przyklejałam na żelazko, przy czym musiałam uzupełnić motyw, gdyż wieczko było dłuższe niż 1/4 serwetki. Po zalakierowaniu wzoru zaczęło się dumanie... Na szczęście było na podstawie czego dumać, gdyż w Kociej Wymiance, w parze której miałam Monikę z fiolety.blogspot.com, otrzymałam śliczne serwetki w czerniach i szarościach (o czym nieco niżej). Tylko czy dać je na dół czy pozostawić dół biały? Druga opcja zwyciężyła. A śliczna serwetka z imitująca czarną koronkę posłużyła mi do "wyłożenia" wnętrza i podziałek pudełka.





 A oto, ledwo z paczki wydobyta a już nadszarpnięta kocim zębem, zawartość prezentu, jaki otrzymałam od Moniki w ramach kociej wymianki organizowanej przez Agnieszkę z Piernikowych Wybryków. Pośród serwetek była właśnie ta, którą widać we wnętrzu pudełka. A poza tym... Ojejku, czegoż tam nie było! Herbatki i cukierki. Dla sieściuchów przysmaki. Fantastyczny filcowy naszyjnik. Brelot i etui na telefon. Trzy pary kolczyków. Koraliki. Bransoletka. I (jakże to miłe w przebrzydłej dobie maili i elektronicznych wydruków) własnoręcznie napisany list :)





A ja posłałam Monice słodkości oraz kawę do tychże. Witaminy oraz myszki dla Finlandii i Napoleona. Nieco przydasiów - serwetki do decou, drewniane serduszka oraz garść koralików z drewna, tajemniczego tworzywa oraz turkusów. No i zakładkę z moim ulubionym retro transferem :)


2 komentarze:

  1. Dziękuję Ci za Twoje cudeńka i będę się chwalić, kiedy tylko czas domowy spotka się ze światłem dziennym (to akurat do fotek potrzebuję), a moje zalatanie pozwoli na złapanie słów i ułożenie ich na klawiaturze ;))) Buziaki ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ufff, udało się ;) Podsumowanie wymiankowe u mnie na blogu gotowe ;) Buziaki ogromne i cmokam w podziękowaniu ;)

    OdpowiedzUsuń