Z okazji lekko leniwej niedzieli, więcej obrazu niż słów... Tym razem będzie o herbaciarkach. O takiej jednej słodziutkiej i drugiej - nieco bardziej stonowanej.
Vintage tea. Muszę przyznać, że bardzo mi przypadła ona do gustu i biję się sama ze sobą, bo z chęcią powrzucałabym do jej wnętrza herbatki, ale chciałabym też aby znalazła nowego właściciela. Jest to herbaciarka "z podziałką na trzy". Z zewnątrz - a jakże! - bejca dąb :) Wieczko zaś przyozdobione serwetką przylepioną na żelazko oraz metalową gałeczką. Miało nie być treści, ale muszę tu dodać, że z tymi gałeczkami jest nieco problemu... Są one bowiem z założenia tworzone z myślą, że człowiek weźmie je i przykręci do mebla (skandal!). Mają więc długie trzpienie i jeszcze dłuższe wkręty... Trzeba zatem nakombinować, poprzecinać śrubki albo poszukać części zamiennych, aby taka gałeczka nie wystawała w przód tak dalece, coby aż skrzynkę przeważała :D
A w środku? Duuuużo bieli oraz kilka akcentów z wieczka. Serwetką ozdobiłam przegródki. Wycięłam też jeden z napisów.
Drugie pudełko to herbaciarka " z podziałką na cztery". Jest słodka niczym lukier pokrywający babeczkę z wieczka - zresztą pewnie wielu dobrze znaną. To taki eksperyment, mający na celu sprawdzenie czy poradzę sobie w starciu z krwiożerczym różem :O Chyba się udało, ale to w dużej mierze zasługa mojej siostry Beaty, która dzielnie pomagała mi w tym rękoczynie :)
Z wierzchu sporo białego akrylu oraz decoupage'u serwetkowego "na żelazko".
Wnętrze zaś różowiutkie niczym nosek malutkiego bialutkiego kociaka... a dokładniej to jak zawartość tubki z farbą Marthy Stewart (nagrody z wyzwania wielkanocnego). Jeszcze tylko babeczka na środek i gotowe.
W tle rozbrzmiewa mi trójkowa audycja pana M. Kydryńskiego, zatem i Wam życzę udanej popołudniowej siesty!
Herbaciarka z babeczką pięknie się prezentuje:))
OdpowiedzUsuńŚwietna ozdoba kuchni :)
OdpowiedzUsuńŚliczna herbaciarka <3 Poluje na tą serwetkę z muffinką z marnym skutkiem ale może uda mi się ją kiedyś zdobyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)