Obrazek - wydruk lekko wydarłam, a krawędzie przybrudziłam patyną w paście. Namoczyłam i przykleiłam. Po wstępnym zabezpieczeniu powierzchni lakierem podcieniowałam raz jeszcze co poniektóre krawędzie.
Obrazem wielokrotnie pokryłam lakierem. Używając pędzla o twardym włosiu, aby uzyskać fakturę z drobną kratką.
Skrzynka otrzymała dekoracyjną metalową gałkę. Było z nią nieco zabawy. Jest to bowiem klamka z przeznaczeniem iście użytkowym. Opcja taka nie miała szans bytu, gdyż przykręcona wprost do wieczka odstawała by od niego niemiłosiernie. Z pomocą przyszła wkrętarka i zestaw wierteł. I tak, krok po kroku wiertło po wiertle powiększałam otwór, prosząc Opatrzność, coby mi wieczko nie pękło. W końcu dziura była na tyle duża, iż można było wetknąć w nią trzpień gałki i bez obaw tak już ją pozostawić.
Wnętrze. Miało być coś na wieczku. Ale ostatecznie przylepiłam serwetkę na niemal wszystkie wewnętrzne powierzchnie. Muszę przyznać, że jestem z siebie niemal 100%-towo zadowolona, gdyż wyszło to fantastycznie. Nie mam na myśli doboru, bo to już kwestia gustu, ale technicznie - serwetkę kładło się bardzo sprawnie, bez zmarszczek.
Mam nadzieję, że obdarowanej skrzyneczka przypadła do gustu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz