Pierwsza z serii przeróbek szkła po winie :) Pierwsza, bo na biurku na dobry początek wylądowały dwie butelki (więcej się nie zmieściło, bo - oczywiście - pół biurka zajmuje kapeć dla kotów... ale bez kapcia koty miałabym na bank na klawiaturze... Okno, przy biurku - sami rozumiecie. Najlepsza miejscówka w domu...). No i tak sobie obmyśliłam co i jak. Tyle że po wykonaniu tej buteleczki zapomniałam co miałam zrobić z następną :P
Wypaciałam pierw szkło specjalnie dobraną pod kolor serwetki mieszanką akryli, która po naklejeniu róż - a jakże! - okazała się nie mieć nic wspólnego z barwą otaczająca kwiaty, hehe. Po zalakierowaniu całości i ponownym dobraniu farby przemalowałam raz jeszcze wszystko i lekko podcieniowałam kwiaty oraz liście.
Małżonek uznał, że jest OK. Znaczy się, by było... gdyby nie ta wstążka. Faceci...
Piękna butla! Cudny wzorek i kształt!
OdpowiedzUsuń